|
|
 |
Daniel Pliński poległ na plaży
mdmichal11 (administrator) data 14.06.2009, o 20:07 (UTC) | | Krajowa czołówka sprawdzała formę przed zbliżającymi się mistrzostwami świata w Stavanger. Na boiskach OSiR Krakowianka rozegrano II Grand Prix Polski w Siatkówce Plażowej. W ostatniej chwili z zawodów o puli nagród wynoszącej 20 tys. zł, z powodu kontuzji wycofali się Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel, mistrzowie Europy do lat 23. Stawkę ośmiu rozstawionych par uzupełniali Daniel Pliński (wicemistrz świata i trzykrotny mistrz Polski w hali) z bratem Wojciechem. O pozostałe osiem miejsc w turnieju głównym walczono od piątku. W eliminacjach wzięło udział 41 zespołów.
W sobotę, mimo wiatru i przelotnych opadów, dokończono eliminacje. W godzinach południowych ruszył turniej główny, w którym los skojarzył ze sobą starych znajomych z czasów gry w KP Polskiej Energii Sosnowiec. Emil Sewiorek i Jakub Łomacz pokonali Plińskich. Bracia, podobnie jak pozostali przegrani z pierwszej rundy, dzięki brazylijskiemu systemowi gry znaleźli się w drugiej części drabinki z nadziejami na awans do finału. Los wspomnianej dwójki podzielił wielokrotny reprezentant Polski, mierzący 215 cm Marcin Nowak. W ostatniej chwili z zawodów o puli nagród wynoszącej 20 tys. zł, z powodu kontuzji wycofali się Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel, mistrzowie Europy do lat 23. Stawkę ośmiu rozstawionych par uzupełniali Daniel Pliński (wicemistrz świata i trzykrotny mistrz Polski w hali) z bratem Wojciechem. O pozostałe osiem miejsc w turnieju głównym walczono od piątku. W eliminacjach wzięło udział 41 zespołów.
W sobotę, mimo wiatru i przelotnych opadów, dokończono eliminacje. W godzinach południowych ruszył turniej główny, w którym los skojarzył ze sobą starych znajomych z czasów gry w KP Polskiej Energii Sosnowiec. Emil Sewiorek i Jakub Łomacz pokonali Plińskich. Bracia, podobnie jak pozostali przegrani z pierwszej rundy, dzięki brazylijskiemu systemowi gry znaleźli się w drugiej części drabinki z nadziejami na awans do finału. Los wspomnianej dwójki podzielił wielokrotny reprezentant Polski, mierzący 215 cm Marcin Nowak.
| | |
|
WTA w Eastbourne: Wygrana Urszuli Radwańskiej
mdmichal11 (administrator) data 14.06.2009, o 20:06 (UTC) | | Urszula Radwańska pokonała reprezentantkę Kazachstanu Galinę Woskobojewą 6:4, 6:4 w drugiej fazie rundy kwalifikacyjnej turnieju WTA AEGON International w angielskim Eastbourne (pula nagród 600 tys. dol.). W poniedziałek, w ostatniej rundzie kwalifikacji, rywalką Polki będzie Czeszka Lucie Hradecka. W rankingu WTA tenisistek Radwańska jest sklasyfikowana na 77. miejscu, Hradecka na 59.
22 czerwca rozpocznie się prestiżowy turniej Wielkiego Szlema Wimbledon, rozgrywany na trawiastych kortach w Londynie.
| | |
|
Jak Marcin Gortat w NBA ewoluuje
mdmichal11 (administrator) data 14.06.2009, o 20:05 (UTC) | | Marcin Gortat zapewne podpisze milionowy kontrakt z nowym klubem NBA. Ale musi pamiętać, że wraz z postępem finansowym pojawiają się przed nim nowe wyzwania. W sierpniu poprzedniego roku, po wysłuchaniu Marcina Gortata opowiadającego o swojej trudnej drodze do NBA, w głowie kołatały mi jego słowa: ciężka praca, wyrzeczenia, uzależnienie od koszykówki, parcie do celu. Oglądając Gortata w finale, widzę, że 25-letni Polak jest bliski osiągnięcia tego, co sobie założył na tym etapie kariery. W kończącym się sezonie był w Orlando Magic nisko opłacanym jak na standardy ligi rezerwowym, ale duże pieniądze i poważne minuty na parkiecie w NBA są na wyciągnięcie ręki. Zasłużenie - Gortat wykonał wielką pracę. Doceniają go takie legendy NBA jak Kareem Abdul-Jabbar i Patrick Ewing. Ale razem z postępem finansowym i sportowym przed Gortatem pojawiają się nowe wyzwania.
22 mln za cztery lata proponują ponoć Polakowi Los Angeles Clippers, złożenie oferty w wysokości pięciu milionów rocznie rozważają New York Knicks, w gronie zainteresowanych Polakiem wymienia się czołowe kluby NBA z Teksasu - San Antonio Spurs i Dallas Mavericks.
Los Angeles, Nowy Jork, Dallas, San Antonio - większe rynki, większe zagrożenia. Większe role - większa odpowiedzialność. Większe pieniądze - większe pokusy. Większe błędy - większe konsekwencje.
Gortat do poważnej gry w NBA wszedł w połowie grudnia i od tamtej pory regularnie pojawia się w orbicie zainteresowań fachowców. "Pasuje do niego przydomek "Polski Młot", bo Gortat przybije w lecie całkiem dobrą umowę" - pisze o Polaku ekspert ESPN Chris Sheridan.
Wszystko wskazuje na to, że Gortat milionerem już jest. Z pensją w granicach pięciu milionów dolarów stanie się drugim najlepiej zarabiającym polskim sportowcem po Robercie Kubicy (BMW Sauber płaci mu ok. 10 mln euro). Sęk w tym, jakim Gortat będzie koszykarzem - czy za ogromną podwyżką pójdzie postęp sportowy?
Ostatnie tygodnie Polaka w NBA to znakomity mecz z Philadelphia 76ers (11 punktów i 15 zbiórek), ale i krytykowanie trenera Stana Van Gundy'ego na łamach prasy. Świetna skuteczność w zaciętej serii z Boston Celtics (12/13 z gry), a potem świetne bloki na LeBronie Jamesie z Cleveland Cavaliers, ale i buńczuczna reakcja na pretensje Reeboka. Koncern obuwniczy domagał się od Polaka zasłonięcia tatuażu kojarzonego z konkurencyjnym Nike, a ten odparł, że za mało mu płacą, aby tego żądać.
Niezłe epizody w finale przeciwko Los Angeles Lakers przyćmiły opowieści o podrasowanym za kilkadziesiąt tysięcy dolarów bmw M5. - Chyba muszę mu powiedzieć, żeby zwolnił - pół żartem, pół serio mówił Ewing.
Gortat polubił zainteresowanie mediów, zaczął błyszczeć. - Jeśli zdobędziemy mistrzostwo, będę mógł kandydować na prezydenta mojego kraju - powiedział amerykańskim kolegom po awansie do finału. Jako dziennikarz na takie historie czekam i wykorzystuję je w swoich artykułach. Ale jako dziennikarz muszę też postawić pytania: czy Gortatowi uderzyła do głowy woda sodowa? Czy stał się zbyt pewny siebie poza boiskiem?
- W ciągu ostatniego sezonu nabrał pewności siebie, ale to naturalne - każdy zawodnik, który regularnie dostaje minuty na parkiecie, przekonuje się o swojej wartości - mówi Adonal Foyle, 34-letni weteran z Orlando Magic. Foyle, który wykształcił się na psychologa sportu, a w NBA nazywany jest "człowiekiem renesansu", dodaje: - Jako człowiek Gortat wciąż ewoluuje, wciąż szuka swojej ścieżki. Droga, którą pokonał w ciągu dwóch lat - od zawodnika, który siedzi za ławką rezerwowych, do gracza, który jest tuż za Dwightem Howardem - jest niesamowita.
- Ale NBA wymaga pewnych trudnych rzeczy - jedną z nich jest to, że trzeba ostrożnie tworzyć obraz własnej osoby poza boiskiem - zaznacza Foyle. - Myślę, że Marcin zrozumie z końcem sezonu, że nie warto tworzyć pozaboiskowego zamieszania wokół swojej osoby ponad to, którego doświadcza się na parkiecie. Musi zrozumieć, że im mniej się o nim mówi, tym lepiej.
To będzie szczególnie ważne w Nowym Jorku lub Los Angeles. Tam dziennikarze nie wybaczają - w Orlando Gortat mógł sobie pozwolić na beztroskie stwierdzenia: "Ja muszę stąd odejść", tuż przed meczem nr 4 czy na jeżdżenie ryczącym samochodem po centrum miasta tuż po przegranym na własne życzenie spotkaniu z Lakers. W Nowym Jorku media wykorzystają przeciw niemu każdą nadprogramową zmianę opon, jeśli Polak będzie miał kłopoty na boisku. Jeśli parkiet negatywnie zweryfikuje możliwości wysoko opłacanego Gortata, to "Polski Młot" szybko może się zmienić w "Polską Kiełbasę".
25-letni środkowy wciąż jest dopiero materiałem na zawodnika NBA, o którym będzie można powiedzieć "ustabilizowany". - Jest dobrze przygotowany fizyczne i ma chęć do pracy. Poświęca swój czas koszykówce i z takim podejściem wszystko jest możliwe - mówi o Gortacie Ewing.
Ale NBA to nie tylko boisko, to także życie w szatni. W trakcie finału Polak dostał reprymendę od gwiazdora Howarda i doświadczonego Foyle'a. O pierwszym powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że ma droższy, ale słabszy samochód niż on. Gortat, a o drugim wspomniał, że kupuje na własność wyspy. Obaj koszykarze, przez większość czasu uśmiechnięci od ucha do ucha żartownisie, mieli poważne miny. - Przypomnieliśmy mu, że w NBA obowiązuje niepisane prawo, które mówi, że publicznie nie rozmawia się o pozaboiskowych sprawach innych zawodników. Zawsze staram się wykorzystać okazję do nauczenia czegoś Marcina, bo to dobry chłopak. My naprawdę go lubimy, on ma dobre serce - mówi Foyle.
Ale nie wszystkie zespoły funkcjonują tak jak Orlando Magic. 23-letni Howard ma największe muskuły w NBA i kilkadziesiąt milionów dolarów na koncie, ale bliżej mu do rozbawionego nastolatka niż twardziela rządzącego drużyną. Zarabiający grosze Gortat jest dla niego młodszym bratem z racji stażu w lidze, kolegą do żartów z racji przyjaznego usposobienia. Rywalizacja między środkowymi jest umowna - pozycja Howarda jest niepodważalna. Polak nigdy jej nie zagrozi.
Ale co będzie w drużynie, w której pod sufitem szatni ścierają się "gangsterskie" ego koszykarzy zazdrosnych o swoje pensje i walczących o minuty na boisku? O Magic wiadomo, że to zespół żartownisiów, który z tego względu jest w NBA wyjątkowy. W każdym innym klubie Polakowi będzie znacznie trudniej.
Oczywiście, Gortat jest walczakiem, chłopakiem z łódzkich Bałut, który niejednokrotnie pokazał, że determinacją i ciężką pracą pokona największe przeszkody i przetrwa chwile zwątpienia. Na boisku nie ma dla niego niezwyciężonych rywali, ale przeciwnicy czają się nie tylko pod koszem. - Reebok kazał zasłonić mu tatuaż Michaela Jordana? No proszę, ale historia - z sarkazmem skomentował Gortatowy Reebokgate dziennikarz "New York Times" Mike Wise. - Nigdy nie rozumiałem zawodników, którzy tatuują sobie sylwetki innych koszykarzy. No, ale to chyba ten jedyny moment, w którym o Gortacie jest w finale głośno - dodał znany publicysta.
Gortat wie, dlaczego znalazł się w NBA, dlaczego jest chwalony za postępy: - Ciężko pracowałem i starałem się wykorzystać pomoc ludzi, których miałem dookoła. Unikałem kłopotów, które czyhają na zawodników NBA - kobiet, nocnych klubów, wyścigów samochodowych czy innych wypadków - mówi zawodnik.
Teraz czeka go wejście na kolejny szczebel kariery. Patrząc na to, jak pokonywał poprzednie, Gortat znów powinien dać sobie radę. Powinien.
| | |
|
Lakers stremowani? Phil Jackson zabiera drużynę na film
mdmichal11 (administrator) data 14.06.2009, o 20:04 (UTC) | | Los Angeles Lakers są o krok od kolejnego w historii klubu mistrzostwa NBA. Poziom presji sięga jednak zenitu, a stres paraliżuje nawet największych rutyniarzy. Phil Jackson postanowił więc sięgnąć po dawne niekonwencjonalne metody rozluźniania koszykarzy, czyli zabrać ich na film.Jackson postanowił obniżyć niebezpiecznie podwyższony poziom zestresowania z szeregach Los Angeles Lakers i po jednym z treningów zarządził wspólny wypad do kina na najnowszy film z udziałem Denzela Washingtona pt. "The Taking of Pelham 1 2 3,". Produkcja opowiada o porwaniu kolejki metra przez terrorystów.
Washington jest wielkim kibicem Lakers i był już obecny w hali "Jeziorowców" podczas tegorocznych play-off.
Trener Lakers słynie ze znakomitych i zaskakujących pomysłów na zmotywowanie zawodników. W przeszłości dawał koszykarzom letnie lektury, po czym sprawdzał, co wynieśli oni z przeczytanych historii. Podobnie jak trener FC Barcelony Josep Guardiola przed finałem Ligi Mistrzów, tworzył też klipy będące mieszanką relacji z meczów, fantastycznych akcji zespołu i fragmentów filmów.
Jackson zdobył jako trener dziewięć tytułów mistrzowskich, czyli tyle samo, co legendarny Red Auerbach. Jeśli wygra w tym, roku stanie się samodzielnym rekordzistą NBA.
| | |
|
Marcin Gortat wysoko na liście życzeń Knicks
mdmichal11 (administrator) data 08.06.2009, o 16:23 (UTC) | |
Marcin Gortat to jeden z głównych celów transferowych - New York Knicks - dowiedział się dziennik New York Post. Polak miałby wzmocnić defensywę drużyny Mike'a D'Antoniego, w zeszłym sezonie jedną z najgorszych w lidze.Knicks w pierwszej kolejności chcą pozyskać wszechstronnego obrońcę, którego zamierzają pozyskać w naborze do ligi 25 czerwca. Zespół wylosował numer 8, a ich celem będzie prawdopodobnie Jonny Flynn z Syracuse. Prezydent klubu Donnie Walsh chce także środkowego wolnego agenta, któremu mógłby zaoferować kontrakt w okolicy 5 mln dolarów. Marcin Gortat jest wysoko na tej liście - dowiedział się New York Post.
Najważniejszym atutem Gortata jest dobra gra w defensywie, a właśnie obrona była w poprzednim sezonie wielką słabością Knicks. Polak jest skuteczny na tablicach, a jego znakiem firmowym są bloki. W pierwszym meczu finałów NBA zaliczył ich aż cztery. Zespół z Nowego Jorku w ostatnich dwóch latach zajmował ostatnie miejsce w klasyfikacji bloków.
Gortat odejdzie do słabszego klubu by grać w pierwszej piątce?"New York Post" podkreśla, że Gortat może nie być zainteresowany przedłużeniem kontraktu z Magic, bo w tej drużynie będzie odgrywał wyłącznie rolę zmiennika dla największej gwiazdy zespołu - Dwighta Howarda. W drugim meczu finałowym trener Stan Van Gundy co prawda spróbował ustawienia, w którym Gortat i Howard grali obok siebie, ale to był tylko epizod. Chwalony przez ekspertów środkowy z Łodzi liczy na więcej minut gry. Menedżer Magic Otis Smith zdaje sobie z tego sprawę.
- Ma najlepszą robotę w Ameryce, grać za naszym najlepszym zawodnikiem, około 8 - 10 minut - mówi Smith. - Wchodzi i wykonuje swoje zadanie, prawdopodobnie jest najbardziej pracowitym zawodnikiem. Czy w innej drużynie może grać w pierwszej piątce? Tak, może.
- Chciałbym go zatrzymać w naszym zespole, ale zależy czy ktoś zechce zrobić z niego zawodnika pierwszej piątki. Jestem pewien, że będą się o niego ścigać - kończy Smith.
Gortat gra przeciętnie około 12 minut, zdobywa 3,8 punktu i 4,5 zbiórki. W finałach gra więcej niż w sezonie, bo trener Magic próbuje zmniejszyć siłę Lakers pod koszem. W drugim finałowym meczu był bliski celu, Orlando dopiero po dogrywce przegrało 96:101.
Jak Gortat zareagował doniesienia New York Post? - Kocham Nowy Jork, to mogę powiedzieć - skomentował Polak. - To było pierwsze miasto, do którego trafiłem po przylocie do Stanów cztery lata temu. Uwielbiam trenera D'Antoniego, a Danilo Gallinariego znam z występów w Europie.
| | |
|
1. ligę w TVP oglądało 55 tys. osób. Korzeniowski: To dobry wynik
mdmichal11 (administrator) data 08.06.2009, o 16:21 (UTC) | | Niespełna 55 tys. widzów oglądało średnio w TVP Sport mecze rundy wiosennej pierwszej ligi piłkarskiej. Dyrektor tego kanału Robert Korzeniowski jest zadowolony z pokazywania rozgrywek i liczy na coraz większe zainteresowanie kibiców.
- Rekordową widownię, blisko 116 tys. osób, miało spotkanie Widzewa Łódź z Górnikiem Łęczna. To dobry wynik i mam nadzieję, że w związku z coraz większą dostępnością TVP Sport oglądalność meczów pierwszej ligi będzie stale rosła - powiedział Korzeniowski podczas uroczystości wręczenia nagród finansowych czołowym zespołom pierwszej ligi.
Zwycięzca rozgrywek Widzew Łódź otrzymał od TVP 100 tys złotych, drugie w tabeli Zagłębie Lubin - 50 tys, a trzecia Korona Kielce - 25 tys.Umowa pomiędzy TVP, a reprezentującą pierwszoligowe kluby Piłkarską Ligą Polską będzie obowiązywała jeszcze przez dwa lata. W najbliższym sezonie telewizja pokaże relacje z minimum 35 spotkań.
| | |
|
|
|
 |
|
|
|
|