Newsy

Transfery. Eto'o przejdzie za darmo... do Realu?
mdmichal11 (administrator) data 11.07.2009, o 15:02 (UTC)
 Barcelona chce sprzedac Eto'o, sam piłkarz chce opuścić klub, ale kolejne negocjacje kończą się fiaskiem. Czy Eto'o przetrzyma Barcelonę jak Ballack przetrzymał swego czasu Bayern? - zastanawia się na swoim blogu dziennikarz Gazety Wyborczej Rafał Stec. Eto'o mimo zaledwie 28 lat ma na koncie szereg sukcesów. "Dwukrotnie zdobył Puchar Europy, ostatnio w maju. Sprawdził się w słynnym klubie, umie znieść każdą presję. (...) utrzymuje oszałamiającą regularność, w minionych pięciu uzbierał w hiszpańskiej Primera Division 107 goli, więcej niż jakikolwiek piłkarz w tej niesłychanie silnej lidze. I więcej niż jakikolwiek piłkarz w innych ligach uważanych za czołowe w Europie." - wylicza Stec na swoim blogu ť.

Jednak jak zauważa dziennikarz Gazety, "choć klub znów jest gotów go oddać, choć na zmianę otoczenia (i podwyżkę) ma ochotę też sam piłkarz, to do transferu wciąż daleko. Interesowały się Kameruńczykiem Inter i Milan, prasa pisała o niechybnej ofercie z Manchesteru United, zabiegali o snajpera inni angielscy potentaci. I nic."Co wyniknie z tego impasu? Prezes Barcelony Joan Laporta deklaruje gotowość przedłużenia kontraktu z napastnikiem, ale Stec wątpi w takie rozwiązanie. Zastanawia się nad alternatywnym scenariuszem.

"(...)na moje wyczucie dramaturgii ta czupurna postać powinna zabawić nas właśnie numerem w stylu Luisa Figo - naciągnąć na kasę Florentino Pereza, a przy okazji zemścić się za złe traktowanie - złe wedle jego oglądu spraw - na Camp Nou..." - konstatuje Rafał Stec.




 

Liga Światowa: Finał w Belgradzie coraz dalej
mdmichal11 (administrator) data 10.07.2009, o 20:24 (UTC)
 Nawet jeśli polska reprezentacja traktuje w tym sezonie Ligę Światową ulgowo, porażka z Finlandią nie przejdzie bez bólu. Pierwszy poważny sprawdzian kadry Daniela Castellaniego zakończył się porażką 1:3.
Wszyscy są zgodni - nowy selekcjoner sprawdza młodych zawodników, którzy w przyszłości mogliby zastąpić ustępujące gwiazdy srebrnych dla Polski mistrzostw świata 2006 roku, wobec czego wyniki schodzą na dalszy plan. Stracony po wygranym tie-breaku punkt z Wenezuelą przeszedł więc bez echa, nad czterema dotkliwie przegranymi meczami z Brazylią również mało kto się pochylił. Przegrany z kretesem pojedynek z Finami jest jednak pierwszym rozczarowaniem młodej kadry Argentyńczyka.

Porażka w Tampere boli wyjątkowo, bo gdzieś za skromnymi aspiracjami kryje się chęć występu w turnieju finałowym LŚ w Belgradzie. Na wygranie grupy Polacy szanse stracili już dawno, ale prezes PZPS Mirosław Przedpełski zapowiedział, że jest gotów walczyć o dziką kartę, jeśli biało-czerwoni nie przyniosą wstydu w rozgrywkach grupowych. Nie przyniosą wstydu, czyli zajmą drugie miejsce, wyprzedzając Finów, drużynę, która w ostatnich latach zrobiła największy postęp spośród wszystkich europejskich średniaków. Wydawało się, że Castellani, który dotąd bez opamiętania rotował składem, kupił pomysł i zapowiedział, że o drugą lokatę powalczy ze wszystkich sił. Konfrontacje z Finami urosły więc do najpoważniejszego dotychczasowego sprawdzianu kadry.

Pierwsza z czterech potyczek z Finami to katastrofa, przynajmniej na początku. Gospodarze, których wyraźnie niosła sensacyjna wygrana z Brazylią w zeszłym tygodniu, potraktowali Polaków jak surowy belfer zagubionego uczniaka z młodszej klasy. Sparaliżowani gracze Castellaniego nie kończyli ataków w pierwszym uderzeniu, autorem pierwszej kontry zakończonej sukcesem był dopiero rezerwowy Zbigniew Bartman przy stanie 12:14 w drugim secie. Trener nie silił się już na eksperymenty, jeśli szukał innych rozwiązań, to nie po to, by sprawdzać, ale żeby ratować wynik.

Bartman za Bartosza Kurka, Marcel Gromadowski za Jakuba Jarosza po pierwszym secie. I zmiany powrotne, kiedy goście ulegli w drugiej partii do 18.

W trzecim secie Polacy, wróciwszy do wyjściowego ustawienia, wreszcie zaskoczyli, uzyskując nawet czteropunktową przewagę. Ich wygrana była zagrożona tylko na chwilę, kiedy Finowie wyrównali na 19:19.

Tie-break miał być nagrodą, może nie do końca zasłużoną po dwóch pierwszych, bardzo złych setach Polaków. Ale nie był, w ogóle do niego nie doszło. Przy stanie 25:25 Finowie mieli za sobą już dwa niewykorzystane meczbole. Po kolejnej akcji gospodarze nie byli w stanie wyprowadzić ataku, przebili tylko piłkę na drugą stronę, a ta wpadła w boisko obok zaskoczonych Polaków. Czwarty meczbol, również wybroniony po trzech fantastycznych akcjach w defensywie, dał punkt gościom. Ci jednak skończyli mecz, jak go zaczęli - błędami. Najpierw zaatakowali w aut, a później nie przyjęli zagrywki.

W sobotę o 17.30 drugi mecz (transmisja w Polsacie i Polsacie Sport). Marząc o Final Six w Belgradzie, Polacy muszą wygrać za trzy punkty. Ich sytuacja, jeśli trzymać się niepisanej zasady, że dzika karta należy się drużynie z drugiego miejsca z najlepszym dorobkiem punktowym, jest już na tyle skomplikowana (wszystkie zespoły z innych grup są o wiele lepsze), że nawet efektowne zwycięstwa w rewanżach u siebie na nic się nie zdadzą.

Finlandia - Polska 3:1 (25:21, 25:18, 22:25, 28:26)

Polska: Łomacz, Ruciak, Możdżonek, Jarosz, Kurek, Nowakowski, Zatorski (libero) oraz Woicki, Gromadowski, Bartman, Kłos, Grzyb.

Mecz Brazylia - Wenezuela zakończył się po zamknięciu tego wydania "Gazety".

Tabela grupy D

1. Brazylia 8 21 23:6
2. Finlandia 9 14 17:18
3. Polska 9 11 14:18
4. Wenezuela 8 5 9:21
Dorobek zespołów z drugich miejsc:

1. Rosja (C) 9 17
2. Włochy (A) 8 14
3. Finlandia (D) 9 14
4. Argentyna (B) 8 12
... ... ...
Polska (D) 9 11
 

Turniej ATP w Eastbourne - wygrana Tursunowa
mdmichal11 (administrator) data 20.06.2009, o 15:57 (UTC)
 Rozstawiony z numerem drugim Rosjanin Dmitrij Tursunow wygrał z Kanadyjczykiem Frankiem Dancevicem 6:3, 7:6 (7-5) w finale turnieju ATP Tour na kortach trawiastych w angielskim Eastbourne (z pulą nagród 450 tys. dolarów).

Wynik finału:

Dmitrij Tursunow (Rosja, 2) - Frank Dancevic (Kanada) 6:3, 7:6 (7-5)

 

Jenson Button: Nie rozumiem decyzji zespołu
mdmichal11 (administrator) data 20.06.2009, o 15:56 (UTC)
 Jak podał serwis F1.pl, lider klasyfikacji mistrzostw świata Jenson Button przyznał, że dziwna decyzja zespołu pozbawiła go szansy na wywalczenie lepszej pozycji startowej, niż szósta. Przez całą sesję Anglik narzekał na słabą przyczepność tylnej osi samochodu, ale w finałowej części kwalifikacji mógł wywalczyć miejsce w pierwszej piątce. Jednak nie dokończył ostatniego pomiarowego okrążenia, zjeżdżając do boksu na wezwanie inżyniera wyścigowego, Andy'ego Shovlina.

- Moje drugie okrążenie nie było dużo lepsze, ale trochę szybsze - powiedział Button. - Mogliśmy przeskoczyć o jedną pozycję, lecz mój inżynier wyścigowy powiedział 'zjedź po tym okrążeniu, zjedź po tym okrążeniu'. Kiedy słyszysz coś takiego, musisz zareagować. Gdybym jechał dalej, może poprawiłbym się o jedno miejsce. Nie wiem, czy zespół chciał zaoszczędzić jedno okrążenie paliwa na wyścig, w każdym razie było to dość dziwne - dodał Button.


 

Ashley Young w Barcelonie?
mdmichal11 (administrator) data 20.06.2009, o 15:56 (UTC)
 "Duma Katalonii" jest zainteresowana 23-letnim lewym pomocnikiem Aston Villi. Pep Guardiola podjął podobno decyzję o zaniechaniu transferowego wyścigu z Manchesterem United, Chelsea i Realem Madryt po Francka Ribery`ego. Miejsce Francuza na lewej flance ma zająć w Barcelonie właśnie Young.
Hiszpański klub obserwował Anglika cały sezon i jest gotów wyłożyć za niego około 30 milionów euro. Jako część rozliczenia może wysłać do Birmingham Aleksandra Hleba, którym ponoć interesował się już wcześniej menedżer The Villans Martin O`Neill.

Ashley Young przeszedł do Aston Villi z Watford w 2007 roku. Kosztował 10 milionów funtów. W reprezentacji Anglii rozegrał jak na razie cztery spotkania.

 

Piłkarze ręczni awansowali do Mistrzostw Europy
mdmichal11 (administrator) data 20.06.2009, o 15:55 (UTC)
 Polscy piłkarze ręczni pokonali Rumunię 34:22 i dzięki temu awansowali do finałów Mistrzostw Europy, które w styczniu rozpoczną się w Austrii. Przed meczem sytuacja w grupie była prosta. Wyjazd na finały Mistrzostw Europy, które rozpoczną się 19 stycznia w Austrii miała zapewniona Szwecja. Pewne było również, że nie pojedzie tam reprezentacja Czarnogóry. O drugim miejscu w grupie. również premiowane awansem, miał zdecydować bezpośredni mecz Polski i Rumunii, z tym że piłkarzom Bogdana Wenty wystarczył w tym spotkaniu remis.

Polacy chcieli jednak udowodnić, że dalej należą do światowej czołówki. Po 10 minutach i kilku świetnych akcjach Karola Bieleckiego było już 7:2. Im dłużej trwał mecz, tym wyraźniej było widać różnicę klas obu reprezentacji.Świetnie bronił Szmal, Rumunów bez problemów mijał Wleklak, a jak okazało się po spotkaniu najlepszym piłkarzem meczu został Karol Bielecki.

Na przerwę zespół Wenty schodził z prowadzeniem 17:8, a gdyby Polacy wykorzystali wszystkie sytuacje sam na sam to mogło być o wiele wyżej. W drugiej części niewiele się zmieniło. Przez moment Rumuni grali lepiej, dogrywali więcej na koło co okazywało się efektywne. Wenta jednak wziął czas, zmodyfikował ustawienie i po kilku kolejnych akcjach było już w zasadzie po meczu.

Polacy wygrali z Rumunią w Kielcach 34:22 i mogą rezerwować bilety do Austrii.



 

<- Powrót  1  2  3  4  5  6  7  8 ... 19Dalej -> 
 
Na Stronie :
 


Czy podoba Ci się moja strona?
Tak
Nie

(Pokaż wyniki)


Zegar
 
;
Dodatek
 
Dodatki na bloga
 
Dzisiaj stronę odwiedziło już 36 odwiedzający (104 wejścia) tutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja